Ruch Izbica nie dał rady osłabionej Sparcie Rejowiec Fabryczny.
Kadrowo nie wyglądaliśmy najlepiej – mówi szkoleniowiec Sparty Bartosz Bodys. – Z różnych powodów nie mogłem skorzystać aż z pięciu zawodników podstawowego składu. Zabrakło Artura Rutkowskiego, Konrada Kiejdy, Macieja Płonki, Patryka Krystjańczuka i Mateusza Adamca. Z konieczności w wyjściowej jedenastce zagrał 16-letni ofensywny pomocnik Filip Komandowski.
Zmiennik starszych kolegów miał powody do zadowolenia. Razem z zawodnikami osiągnął korzystny rezultat. Przez pierwsze 45 minut goście grali swoją piłkę. Najlepszą okazję, dość przypadkowo, zmarnował Daniel Barabasz. Napastnik Sparty był na tyle zaskoczony brakiem gwizdka sędziego za pozycję spaloną, że nie potrafił wpakować piłki do bramki gospodarzy. Po jego strzale piłkę z bramki wybił jeden z obrońców.
Zwycięskiego gola strzelił trafiający ostatnio Kamil Góra. Snajper przyjezdnych precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego z 18 metrów. – Kamil uderzył tuż nad murem. Strzał był na tyle perfekcyjny, że bramkarz Ruch nawet nie zareagował – tłumaczy trener Bodys.
Przy prowadzeniu 1:0 goście mieli jeszcze trzy doskonałe okazje do podwyższenia rezultatu. Najpierw szczęście mogło uśmiechnąć się do Kamila Rutkowskiego, który niepotrzebnie uderzał z pierwszej piłki. Z kolei Kamil Góra będąc na 5 metrze przed bramką Ruchu nieczysto trafił w piłkę i futbolówka minęła cel. Po raz drugi niepocieszony był Rutkowski, którego strzał został zablokowany. – Cieszą nas trzy punkty, tym bardziej, że byliśmy w mocno rezerwowym składzie. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy już mieli szerszy wachlarz możliwości kadrowych – powiedział po końcowym gwizdku grający opiekun zespołu z Rejowca Fabrycznego.
– Nasza gra wyglądała już zdecydowanie lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Mieliśmy swoje okazje, sam uderzyłem z rzutu wolnego. Remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem – podsumował Maciej Śliwa, kapitan Ruchu.
Ruch Izbica – Sparta Rejowiec Fabryczny 0:1 (0:1)
Bramka: Góra (32).
Ruch: Pastuszak – Michał Śliwa, Kaszak, Wójciuk, Wlizło, Łata, Lewandowski, Nizioł (60 Kornaś), Maciej Śliwa, Jasiński (75 Antoniak), Hopko (80 Tymicki).
Sparta: Bralewski – Terlecki, Kość, Sawicki, Lewczuk, Bodys, Komandowski (84 S. Kwiatkowski), Barabasz, K. Rutkowski, Martyn, Góra (72 Kwiatosz).
Unia Rejowiec pokonała skromnie 1:0 Spółdzielcę Siedliszcze
Mecz w Rejowcu był dla obu zespołów z tych o podwójną stawkę. Gospodarze marzyli o odskoczeniu od strefy spadkowej, goście liczyli na pierwsze punkty. Po końcowym gwizdku w lepszych nastrojach byli miejscowi, którzy po pięknej bramce Przemysława Huka z rzutu wolnego zainkasowali cenny komplet punktów. – To było twarde, zacięte spotkanie. Trudno w nim było o ładne akcje, żadna z drużyn nie odpuszczała i walczyła o punktową zdobycz – mówi Marcin Palonka, prezes Unii Rejowiec.
I choć jedni i drudzy mieli swoje bramkowe okazje, spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem podopiecznych trenera Tomasza Sąsiadka. – Mieliśmy swoje szanse na gole, jednak zawodziła nas skuteczność – twierdzi prezes Unii.
W drużynie przyjezdnych niepocieszeni byli Damian Osoba i Dawid Orłowski. Pierwszy trafił w słupek. Drugi przestrzelił główką z rzutu wolnego. – Z konieczności zagraliśmy z pięcioma juniorami – mówi trener Spółdzielcy Krzysztof Klempka. – Mamy problemy z zawodnikami. Skoro nie możemy ich zmotywować do uczestnictwa w treningach i przyjazdu na mecze, będziemy stawiali na młodzież.
Zwycięskiego gola strzelił na początku drugiej połowy Przemysław Huk. Pomocnik Unii dokładnie wykonał rzut wolny czym zaskoczył interweniującego bramkarza Spółdzielcy. – Zanim Przemek strzelił trzech naszych zawodników przeskoczyło przez piłkę, co najprawdopodobniej zmyliło golkipera gości – tłumaczy prezes Palonka.
Już przy prowadzeniu 1:0 miejscowi mieli szansę podwyższenia rezultatu. – Powinniśmy otrzymać jeszcze rzut karny za faul na Dawidzie Kowalczyku – mówi prezes. I zaraz dodaje: – Skromne 1:0 to dość szczęśliwe zwycięstwo.
Unia Rejowiec – Spółdzielca Siedliszcze 1:0 (0:0)
Bramka: P. Huk (52).
Rejowiec: Maciejewski – Pawlicha, Kloc, Brzezicki, Karauda, Orzeł (65 Grel), K. Bohuniuk (82 Kowalczyk), Szajduk, Chybiak (90 Jersak), P. Huk, Czerwiński.
Spółdzielca: Pawlak – Jędruszak, Mroczek, Roczon (63 Pasternak), A. Osoba, D. Osoba, Daniel Orłowski (75 Dawid Orłowski), Wawruszak, Stefańczuk, Łaska, Grzesiuk.
Ogniwo Wierzbica kończyło w osłabieniu spotkanie w Krasnymstawie
Po remisie 2:2 w środowym zaległym spotkaniu czwartej kolejki z Hetmanem Żółkiewka Start Krasnystaw zainkasował w weekend komplet punktów. Tym razem podopieczni trenera Bartłomieja Czajki okazali się lepsi od zespołu z Wierzbicy.
Przed spotkaniem obie ekipy były blisko siebie w tabeli – dzieliła ich zaledwie jedna lokata. Wyżej sklasyfikowani zostali gospodarze (wicelider). – Zagraliśmy słabo, szczególnie w drugiej połowie – przyznaje kierownik Ogniwa Artur Wawruszak. W pierwszej odsłonie obie drużyny nastawiły się na walkę w środku pola. Wprawdzie kibice w Krasnymstawie mogli oglądać akcje bramkowe, ale nie było ich zbyt wiele. Groźniej zaatakowali goście. Już w 15 sekundzie bramkarz Startu Mateusz Skrzypa mógł mieć problemy. Golkiper wypuścił piłkę po strzale z 16 metrów Patryka Bąka, a ta zaskoczyła znajdującego się na trzecim metrze Igora Hanca. Pomocnik Ogniwa minął się z futbolówką. Swoje okazje mieli też Patryk Bąk i Damian Krupski, którzy nie zdołali jednak oddać celnego strzału.
Pierwsze trafienie dla gospodarzy to efekt ich przewagi. – Po kolejnym rzucie rożnym piłka trafiła do Sebastiana Sadowskiego, a nasz napastnik ładnym strzałem pokonał bramkarza Ogniwa – mówi trener Czajka. – Dużą rolę w jakości naszej gry odegrał Marek Szponar, którego wprowadziłem kilka minut przed zdobyciem pierwszej bramki.
Miejscowi mieli ułatwione zadanie w końcowej części spotkania. Powodem była czerwona kartka dla Damiana Krupskiego w 65 minucie. Napastnik Ogniwa otrzymał ją za drugi żółty kartonik. – Nie dość, że przegrywaliśmy 0:1, to jeszcze byliśmy osłabieni – mówi kierownik Wawruszak. – Gra nam się nie kleiła, prezentowaliśmy się słabo na tle Startu. Zastanawiające jest jednak to, że po strzeleniu pierwszego gola gospodarze, mający aspiracje awansu do IV ligi, zaczęli grać na czas.
Drugie trafienie dla zespołu z Krasnegostawu to dzieło Szponara, który był skutecznym egzekutorem rzutu karnego. – „11” została podyktowana za faul Piotra Kwiatkowskiego – mówi kierownik Ogniwa. – Faulowany był Mateusz Wójcik – dodaje trener Czajka.
Już na otarcie łez goście zdobyli honorową bramkę. W doliczonym czasie trafił Patryk Bąk. – Najważniejsze są kolejne trzy punkty – podsumował szkoleniowiec Startu.
Start Krasnystaw – Ogniwo Wierzbica 2:1 (0:0)
Bramki: Sadowski (58), Szponar (85 z karnego) – P. Bąk (90 + 3).
Czerwona kartka: Damian Krupski (Ogniwo) w 65 min za drugą żółtą.
Start: Skrzypa – Lenard, Saj, Łuczyn, Nowakowski (53 Szponar), Dworucha, Kowalski (77 Hus), P. Wójcik (85 Iwan), Sadowski, Bednarek, M. Wójcik (85 M. Bąk).
Ogniwo: Zagraba – Kwiatkowski, Pietruszka, Pilipczuk (46 Stańczuk), Kogut, I. Hanc, Kłos (65 M. Kołtun), Krupski, Kaszczuk (52 Łukiewicz), Mazurek (46 Gałecki), P. Bąk.